Na samej tylko opiewanej pieśniami plaży znajduje się wiele ciekawych i użytecznych rzeczy. Piasek, woda, wodorosty, muszelki, kamyczki (o kapslach i patyczkach po lodach nie wspomnę). Można poszaleć. Zbudujmy zamek dla Księżniczki – Syrenki, albo prawie wierną replikę zamku krzyżackiego z Malborka (nie szkodzi, że nigdy go nie widzieliśmy, on nas przecież też nigdy nie widział). Wykonajmy nasze wizytówki (udekorowane odciski rąk), lub nauczymy średniaków podpisywać się piaskiem. Tego ostatniego nie powinno w każdym razie zabraknąć.
Pobyt nad morzem czy nad jeziorem nie musi się z resztą ograniczać do samego plażowania. Mnóstwo atrakcji czeka na nas w lesie i na łące. Na przykład całodzienna zabawa w zakładanie obozowiska. Trzeba przecież zrobić szałas, totem, polową spiżarkę, atrapę paleniska. To ostatnie jest z resztą znacznie lepsze niż prawdziwe ognisko - można na nim upiec nawet kubeczki z jogurtem. A kiedy już się zagospodarujemy możemy bardziej zaprzyjaźnić się z przyrodą. Zebrać kolekcję najciekawszych kamieni. Posłuchać, co w trawie piszczy. Poczuć smak leśnych poziomek. Wybrać najpiękniej pachnący kwiat. Przyjrzeć się jak kroczy gąsienica. Ile zmysłów, tyle wrażeń.
A jeśli pobyt na łonie natury nas znudzi, warto również przyjrzeć się wytworom człowieka – miejscowym placówkom i imprezom kulturalno-naukowym. W wielu miejscowościach znajdują się arcyciekawe muzea i skanseny, odbywają się koncerty i festyny. Jeśli się do tego odpowiednio przygotujemy przed wyjazdem, będziemy mieć w rękawie kilka ukrytych asów. Nie tylko na dni niepogody.
W każdym razie obojętnie co robimy – plażujemy, oddajemy się traperce czy ukulturalniamy – pamiętajmy o gromadzeniu pamiątek. Przyda się do tego Skrzynia Skarbów (pudełko po butach) albo Rodzinna Kronika Wakacji (blok techniczny wpięty do segregatora). Dzieciaki to uwielbiają, zwłaszcza jeśli nie wiedzą, że dzięki temu wiele się uczą. A my nie będziemy zaskoczeni prośbą Pani Nauczycielki, która poprosi o przyniesienie pocztówek z dużych miast albo ozdobnych kamyków.