Kwiecień plecień bo przeplata humor i powagę świata / Prima aprilis

01.01.0001   Joanna Winiecka-Nowak

Kwiecień plecień bo przeplata humor i powagę świata / Prima aprilis

W tym roku wprowadzone będą wakacje zimowe obejmujące cały styczeń. Zaczną się tuż przed Bożym Narodzeniem, a skończą pierwszego lutego. Nowy plan edukacyjny ma wspomóc zadłużone szkoły. Im krótsze zajęcia zimą, tym mniejsze wydatki na ogrzewanie. Aby jednak nie tracić czasu nauki dzieci będą otrzymywać do domu specjalne zeszyty zadań i dodatkowe lektury do poczytania. Słyszeli o tym Państwo? Nie? Nic dziwnego. Prima aprilis!!! No dobrze. Wiem, że nikt się nie dał nabrać. No cóż, w końcu czytają mnie Specjaliści. Ludzie, dla których całe życie jest jak pierwszy kwietnia. Rodzice. Wychowywanie dzieci jest jak unoszenie się na kolejnych falach psikusów, niezamierzonych lapsusów i różnorodnych katastrof. Ten, który nie nauczy się po tym żeglować, niechybnie utonie.

Czasem dzieci płatają figle naumyślnie, przy czym zwykle okazuje się, że mają inne poczucie humoru niż rodzice. Posolony cukier, ziemia z kwiatków dosypana do kaszki manny, woda w kaloszu. I do tego uszczęśliwiona mina pięciolatka wyrażająca dumę ze swojego sprytu i zachwyt możliwością uradowania rodziców. Hahahaha, kochanie. Jaki ciekawy żart...  Ale nie rób tego nigdy więcej. Bo będziesz pić słoną herbatę i jeść czarną kaszkę. Aha. A z dzisiejszego spaceru nici. Pada deszcz, kalosze mokre, a w adidasach przecież nie wyjdziemy.
Co ciekawe, zwykle śmieszą nas rzeczy, które wcale w mniemaniu dzieci nie powinny. „Trzeba być szalonym, żeby sprawdzać komuś dodawanie” jęczy podczas odrabiania lekcji siedmiolatka. „Ja go nie kocham, ale ukrywam to przed samą sobą” mówi pięciolatka po powrocie z przedszkola. „Mamo, jak cię bardzo lubię. Prawie tak mocno jak moje kapcie.” oświadcza z powagą czterolatek. I jak tu się nie roześmiać? A przecież trzeba zachować kamienną powagę. Docenić otwartość dziecka i chęć dzielenia się przeżyciami. Nawet, jeśli dostaje się przy tym nagły atak kaszlu i kataru.
Innym zagadnieniem jest wykorzystanie rodzicielskiego poczucia humoru w sytuacjach krytycznych. Wywrotka w błotnistą kałużę  (oczywiście w drodze do Kościoła), pokolorowanie unikalnych dokumentów, wylanie na siebie zawartości talerza z zupą jarzynową, podczas sprawdzania, czy pod spodem znajduje się taki sam krasnoludek jak na górze. Sytuacje krytyczne zdarzają się średnio co trzy godziny. Oczywiście licząc na głowę jednego dziecka. Jak łatwo oszacować, przy większej liczbie potomków układają się one w sztafetę, a wręcz nakładają się na siebie. Wychowując dzieci mamy więc dwa wyjścia. Popadnięcie w ciężką depresję spowodowaną niemożnością wykonania jakiegokolwiek wcześniej ustalonego planu, albo całodobowy ubaw. Ciekawe, co jeszcze dziś wywiną? Zapiszę to sobie w moim notesiku i będę się naśmiewać na starość.
A tak przy okazji. Czy wiecie państwo, że wchodzi ustawa nakazująca rodzicom prowadzenie dzienniczka zachowania dziecka? Dzienniczki będą zbierane raz na pół roku i oceniane przez zespół psychologów i pedagogów szkolnych…