Detektyw w kościele
Balaski
W kościele było zupełnie cicho i pusto, kiedy Antek wpadł tam jak poparzony.
- Stój! - Anioł Stróż złapał go za łokieć, próbując zatrzymać.
- O co chodzi? - zdziwił się chłopiec.
- A woda święcona?
- Jaka woda?
- Przebiegłeś przez kruchtę kościoła jak strzała i nawet nie zauważyłeś kropielnicy.
- Kruchta, kropielnica... CO ty znowu wymyślasz? - naburmuszył się. - Ja się spieszę, a ty mnie zatrzymujesz.
- A dokąd tak pędzisz?
- Chciałem obejrzeć z bliska ten płotek - Antek wskazał ręką w kierunku prezbiterium.
- Jaki płotek? - aniołowi aż przekręciła się aureola ze zdziwienia.
- Ten! - szepnął Antek, podbiegając do schodków przy prezbiterium.
- Trzymajcie mnie! - Kleofas złapał się za głowę. - Ładny mi płotek!
- A co?
- To są balaski! - anioł pacnął skrzydełem Antka i zaczął się zastanawiać, czy chłopiec naprawdę nie wiedział, jak nazywa się ten element oddzielający prezbiterium od reszty kościoła, czy też żartował. Na wszelki wypadek zaczął wyjaśniać.
Wyjaśnienia anioła poznasz w styczniowym numerze Małego Przewodnika Katolickiego!