Czytamy bo to kochamy

NA NOWO, NA CZYSTO, NA BIAŁO

NA NOWO, NA CZYSTO, NA BIAŁO

Mała: – Patrz, mój Aniele biały, jak śnieżyca sprawiła, że pomniki się w bałwany pozamieniały! Domy wyglądają jak te z piernika – mocno lukrowane, a drzewa jak poowijane cukrową watą… I co ty na to? Anioł: – Cóż, do twarzy mi z bielą i do serca mi z ciszą…

Mała: – Bo padający śnieg tylko Anioły słyszą. I tak jest cicho, że chciałoby mi się zagrzebać w jakiejś norce, jak suseł czy borsuk, i spać, spać i śnić… I żeby wszystko tak śniegiem zasypało i nic by się już nie czuło, nie widziało, nie słyszało.
Anioł: – Ale ja nie jestem Aniołem od kołysanek-zasypianek, tylko Aniołem Budzicielem i Aniołem Przewodnikiem po drogach i bezdrożach, zwłaszcza takich zaśnieżonych. Bo podczas śnieżycy można zgubić drogę, wpaść i zakopać się w zaspę, no i zamarznąć na amen.
Czy pamiętasz baśniową krainę Królowej Śniegu?
Mała: – Tak, był tam Kaj z zamarzniętym sercem, który nic nie czuł, a widział wszystko na opak – krzywo, głupio, brzydko, ŹLE.
Anioł: – A Gerdę, która Kaja szukała, prowadziły Anioły przez rzeki, góry, lasy, doliny, no i przez te śnieżno-lodowe krainy.
Mała: – Anioły? Trochę już tę baśń zapomniałam…
Anioł: – Te Anioły, co powstały ze słów modlitwy „Ojcze nasz”, którą modliła się Gerda, a którą na śmierć zapomniał Kaj.
Mała: – Och, jak ja bym chciała być taką Gerdą z wielką tęsknotą, z dzielną odwagą i z gorącym sercem!
Anioł: – A temu sercu jeszcze przed chwilą się tak spać chciało…

A co się stało z sercem to opowie Wam brat Tadeusz Ruciński. Otwórzcie numer styczniowy na stronach 22-24 i przeczytajcie.