Czytamy bo to kochamy
ZA DALEKO GDZIEŚ, GDY BLISKO…
Mała: – Och, gdybym mogła mieć takie skrzydła jak bocian, albatros albo anioł…
Anioł: – A po cóż ci ptasie skrzydła, Mała? Czyżbyś do ciepłych krajów polecieć chciała?
Mała: – Tak! Do krajów najdalszych, zamorskich, gorących, ślicznych i fantastycznych!
Anioł: – A po cóż byś tam leciała?
Mała: – Jak to po co? – Za moimi marzeniami. Wczoraj pół dnia oglądałam na kanale Discovery i Planete: niesamowite wyspy, plaże, wąwozy, jaskinie, wodospady. No i góry! Na przykład w Afryce Góry Smocze. Fantastyczne! Chciałabym po nich wędrować, wspinać się, fotografować. Bo w całym świecie takich nie ma! Ale to tak bardzo daleko!
A na skrzydła się chyba nigdy nie doczekam…
Anioł: – No tak, to daleko. A co jest tu gdzieś bliżej lub całkiem blisko?
Mała: – Blisko? Nic! Co tu w ogóle może być ciekawego? Ani mórz, ani pustyń, ani jaskiń, ani jakichś fantastycznych gór.
Anioł: – Jak to? Przecież je widzę i całkiem niedaleko… I to zwykłym, a nie anielskim wzrokiem.
Mała: – To niemożliwe, żeby tu blisko były jakieś fantastyczne góry! Skąd? Jakie?
Anioł: – Te najbliższe, to Góry Stołowe ze Szczelińcem i Błędnymi Skałami.
Mała: To dlaczego ja o nich nie wiem? Dlaczego ich na Discovery w cudownych kolorach nie pokazali?
Anioł: – Gapy! Przegapili! Ja mogę ci je pokazać w jednej chwili.
Mała: – Jejku! Niesamowite! Jakieś kamienne głowy, grzyby, wielbłądy, kury, olbrzymy.
Czy to mi się śni? Czy to fatamorgana? A może ty coś wyczarowałeś?
Dalszą opowieść brata Tadeusza Rucińskiego przeczytacie na stronach 22-24 "Małego Przewodnika Katolickiego".