Nasze perełki
JAN - umiłowany uczeń
Ilu apostołów stało pod krzyżem Jezusa?
Czy pamiętacie takie pytanie? Może usłyszeliście je na katechezie?
A jeśli tak, to czy pamiętacie odpowiedzi?
Może najpierw padła odpowiedź: dwunastu. Potem ktoś poprawił: jedenastu, bo przypomniał sobie o Judaszu, który wydał Jezusa.
Ale pytanie nie brzmi: ilu powinno stać pod krzyżem. Ilu stało naprawdę? Ilu nie uciekło, przygniecionych lękiem i żalem?
Ilu, spośród idących dotąd wiernie za Nauczycielem, Panem, Królem, nauczającym z mocą, czyniącym cuda, wytrwało także u stóp przybitego do krzyża, wyszydzonego, umierającego w ogromnym bólu?
Ilu?
Jeden.
Jan. Umiłowany uczeń.
Wcześniej inni apostołowie mogli patrzeć zazdrością: czemu on? Czemu jego brat Jakub i Szymon Piotr? Przy nich trzech działy się wielkie rzeczy, do których inni nie zostali dopuszczeni.
Ale gdy działo się największe – zbawienie świata na Golgocie, każdy z nich mógł być tuż obok. Gdyby tylko starczyło im wiary, nadziei, miłości… A może sama miłość do Pana by wystarczyła, miłość wbrew zwątpieniu? Bo przecież tylko Maryja, stojąc pod krzyżem, zachowała niezachwianą wiarę.
Być może bardziej w trosce o ucznia niż o Matkę Jezus z krzyża powiedział do Maryi: „Niewiasto, oto syn Twój”, a do Jana: „oto Matka twoja”. Powierzył ich sobie nawzajem.
Gorące serce Jana, jego miłość do Jezusa, ujawniły się w tym, że potrafił stać, patrzeć i słuchać. Wtedy, gdy było to najbardziej trudne i bolesne.
Ale to samo gorące serce sprawiło, że biegł… i to jak szybko!
Całą opowieść o umiłowanym uczniu Pana Jezusa znajdziecie na stronach 6-8 grudniowego numeru "Małego Przewodnika". Przeczytajcie koniecznie!