Czytamy bo to kochamy

REMONT

REMONT

Benek zna wiele pająków, ale zdecydowanie najbardziej lubi Alfreda i Fryderyka, którzy od wieków mieszkają w piwnicy (tej od strony ogródka). Odwiedza ich przy każdej możliwej okazji, choć tych okazji wcale nie ma zbyt wiele. A wszystko przez panią Natalię! Pani Natalia uważa, że piwnica nie jest odpowiednim miejscem dla kota. – Przecież tam jest pełno gratów – tłumaczy Benkowi. – No właśnie – miauczy z zachwytem Benek.

– Ciemność, kurz i pająki – dorzuca pani Natalia.

            – Właśnie, właśnie! – ekscytuje się Benek.

            – A może nawet szczury – Pani Natalia robi grymas obrzydzenia.

            Benek zaś aż podskakuje z radości.

            Niestety nie wie, jak przekonać panią Natalię, że piwnica jest dla niego tym samym, co plac zabaw dla Julka i Tomka, tym samym, co biblioteka dla pana Grzegorza, tym samym, co sklep z sukienkami dla pani Zosi, tym samym, co oglądanie filmów dla pana Roberta.

            – Nie ma mowy – mówi pani Natalia, gdy Benek próbuje wymknąć się na klatkę schodową.

            Zresztą wymknięcie się na klatkę schodową to dopiero połowa sukcesu. Potem trzeba sforsować drzwi do piwnicy, a te są przeważnie zamknięte na klucz. Oczywiście czasami ktoś tam przychodzi: na przykład pani Grażyna, mama Tomka i Julka, żeby wynieść karton niepotrzebnych już zabawek. Albo jej mąż, pan Rafał, żeby sprawdzić, czy piec podgrzewający wodę dobrze działa. Albo pan dozorca, który w jednym z piwnicznych schowków trzyma miotły i szuflę do odgarniania śniegu. Tak, wtedy można wyczekać na odpowiedni moment i wśliznąć się cichaczem do środka. Teraz tylko parę schodów w dół, ukradkowy skok w boczny korytarzyk – i oto wejście do wiecznie zacienionego apartamentu Alfreda i Fryderyka!

            – Alfredzie, mamy gościa – obwieszcza Fryderyk, wylegując się w kącie na wyściełanej kurzem pajęczynie.

            – Szczurek Maurycy? – pyta wiszący pod sufitem Alfred.

            – Cztery pary oczu, a ślepy jak nietoperz – chichocze Fryderyk. – Przecież to Benio!

            – Ach, Benio! – Alfred zjeżdża z góry sprawnie jak alpinista. – Dawno niewidziany gość… Tęskniliśmy!

            Benek nie musi niczego tłumaczyć; wszystko jest jasne – wpadałby tu codziennie, gdyby tylko była taka możliwość.

            – Coś do picia? – pyta Fryderyk, zerkając na zawilgotniałą rurę pod sufitem.

            – Albo do przekąszenia? – Alfred wskazuje wiszące w spiżarni suszone muchy.

            Benek dziękuje uprzejmie. Potem wchodzi na stertę starych ubrań, mości się tam wygodnie i przymyka oczy. Jest mu tu dobrze.

            – Co tam w wielkim świecie? – pyta Alfred.

            – To znaczy nad sufitem – precyzuje Fryderyk.

            – Jakieś zmiany?

Co się zdarzyło dalej? Otwórzcie majowy numer "Małego Przewodnika" i wszystko stanie się jasne.