Czytamy bo to kochamy
Wystarczy poczekać
Dawno, dawno temu w pewnym miasteczku żył sobie młody człowiek imieniem Janek. Był średniego wzrostu, oczy i włosy miał ani jasne, ani ciemne, a ważył mniej więcej tyle, ile każdy w jego wieku. Krótko mówiąc, trudno było zwrócić na niego uwagę.
Nie był ani bardzo słaby, ani bardzo silny – można by powiedzieć, że był „w sam raz”, gdyby nie to, że Janka wcale to „w sam raz” nie cieszyło. Pracował w piekarni u swojego taty. Pomagał mu piec chleby, bułeczki i chałki. Dość to lubił, ale szczerze mówiąc, marzył o czymś więcej.
Kiedy przez miasteczko przejeżdżali zamorscy kupcy, chętnie słuchał ich opowieści – o wyprawach w odległe kraje, o niezwykłych zwierzętach, które tam mieszkają, o nieprzebytych pustyniach i puszczach. Kiedy na odpustowy jarmark przybywał do miasteczka wóz cyrkowców, Janek nigdy nie opuszczał ich występów. Podziwiał siłacza zdolnego bez wysiłku unosić największe ciężary, magika, który z pustej czapki wyczarowywał gołębia, i trefnisia, który potrafił rozśmieszyć każdego ponuraka.
Wobec tego wszystkiego życie w cichym miasteczku i codzienna praca w piekarni wydawały się szare i nudne. Janek nie mówił tego tacie, bo nie chciał mu sprawić przykrości. Któregoś dnia jednak postanowił podzielić się swoimi marzeniami.
– Tato – powiedział, gdy razem z tatą wyrabiał ciasto na bułeczki – chciałbym czegoś więcej… Chciałbym podróżować w odległe kraje, jak kupcy, i chciałbym umieć to wszystko, co siłacz, magik i trefniś, którzy występują na jarmarku.
Tata ani się zmartwił, ani nawet nie zdziwił.
– Chciałbyś tego? – powtórzył i w jego oczach błysnęły wesołe ogniki. – Chciałbyś być szczęśliwy… A wiesz, jestem pewien, że to wszystko ci się spełni. Wiem coś o tym. Wystarczy poczekać.
– Poczekać? – zdumiał się Janek. – Tylko poczekać?