Czytamy bo to kochamy

Kocia muzyka

Kocia muzyka

Kamienica, w której mieszka kot Benek, jest nieduża, za to głośna – zwłaszcza gdy wszyscy jej mieszkańcy zaczynają w tym samym czasie oddawać się muzycznym pasjom. Zacznijmy od parteru. Na parterze, jak wiadomo, mieszka kot Benek, który nie ma żadnych pasji muzycznych. Ma za to dwoje dorosłych opiekunów, panią Natalię i pana Roberta, oraz jednego opiekuna niedorosłego, Kostka. Pani Natalia nie przepada za słuchaniem radia, lubi za to usiąść przy stojącym w salonie pianinie i brzdąkać, przypominając sobie melodie wyuczone lata temu w szkole muzycznej. Idzie jej raz lepiej, raz gorzej, za to nieprzerwanie – bo pani Natalia jest konsekwentna.

Skoro zaczęła grać, to skończy, nawet jednym palcem. Benek zazwyczaj opuszcza wtedy salon i szuka spokoju w najodleglejszym kącie mieszkania. Zdarza się jednak, że siedzi tam już pan Robert, który najchętniej posłuchałby jakichś rockowych płyt w salonie (gdzie stoi sprzęt grający), lecz tam jest przecież pani Natalia. Więc pan Robert słucha muzyki z przenośnego komputera. Przy okazji wykonuje różne ćwiczenia fizyczne, żeby jeszcze lepiej spożytkować czas – bo pan Robert jest bardzo oszczędny i nie lubi niczego marnować (zwłaszcza czasu). Robi przysiady i pompki, sapiąc przy tym głośno i mamrocząc pod nosem słowa, których Benek woli nie słuchać. Dlatego idzie do pokoju Kostka.

            Kostek wprawdzie chodzi do szkoły muzycznej i każdego dnia musi przynajmniej pół godziny ćwiczyć grę na pianinie, no ale znacznie bardziej przepada za perkusją. Gra na pianinie to obowiązek, gra na perkusji to przyjemność. Gdy więc pani Natalia brzdąka, przebiegając palcami po klawiaturze, Kostek czuje, że może bezkarnie rozstawić na środku pokoju zestaw perkusyjny: bębny, werble i talerze. Po kilku uderzeniach Benek już wie, że tutaj także nie znajdzie warunków na drzemkę, postanawia więc wymknąć się do ogrodu.

            Lecz i w ogrodzie nie jest spokojnie, bo w sąsiedniej kamienicy, w sali prób urządzonej w suterenie, trwa właśnie próba awangardowego zespołu jazzowego. Benek nie umiałby wytłumaczyć, co oznacza słowo „awangardowy” – kojarzy mu się ono jednak z ciarkami na plecach. Po sąsiedzku mieszka bowiem Bardzo Znany Muzyk, pan Marcin, który dostał tyle nagród, że mógłby już nie grać – no ale wciąż gra.

            A na pierwszym piętrze?...

Kto jeszcze mieszka w kamienicy i na czym muzykuje? Przeczytajcie sami. 
Koniecznie czytajcie do końca. Przekonacie się, co z tym wszystkim ma wspólnego Benek, chrabąszcz i pianiono! 
To wszystko na stronach 20-23 lutowego "Małego Przewdonika".