Czytamy bo to kochamy
Tandem, czyli wyszeptane marzenie
Był środek czerwca. W domu Kajtka trwały przygotowania do jego dziesiątych urodzin. Mama robiła kanapki w kształcie zwierzątek. Tata wygładzał malinowy krem na torcie. Dziadek wkręcał świeczki w nóżki. Babcia miksowała truskawki z lodem i miętą. A Kajtek markotniał z minuty na minutę. Im bliżej było rozpoczęcia urodzinowej uroczystości, tym był smutniejszy.
– Synku, źle się czujesz? – zatroskała się mama.
– Boli cię brzuch? – spytał dziadek.
– Pewnie zjadłeś za dużo kremu – zdiagnozował tata.
– A może to po prostu urodzinowa trema – uśmiechnęła się babcia i poradziła wnukowi, by poszedł na krótki spacer.
I tak zrobił, ale zamiast do parku udał się do Lamelii Szczęśliwej.
– Mam zmartwienie – oznajmił.
– Mów! – zachęciła krótko Lamelia i natychmiast z chłopca wysypały się smutki.
– Moje urodzinowe marzenia się nie spełniają. Zawsze przed zdmuchnięciem płomyków myślę sobie jakieś marzenie. I nic. Gdy miałem pięć lat, pomyślałam o pluszowym tygrysie. Nie dostałem. Gdy miałem sześć lat, pomyślałem o elektrycznej kolejce. Nie dostałem. Gdy miałem siedem lat, pomyślałem o piłce do gry w nogę. Nie dostałem. Gdy miałem osiem lat, pomyślałem o kilku książkach o Ignasiu i jego psie Kminku. Nie dostałem. Gdy miałem dziewięć lat, pomyślałem o wielkim pudle puzzli. Nie dostałem. Dlatego w tym roku o niczym nie pomyślę. To po prostu nie działa. Urodzinowa bujda i tyle.
– Mój drogi chłopcze – powiedziała spokojnie Lamelia. – To przez ciebie nie spełniają się twoje urodzinowe marzenia.
– Jak to? Przeze mnie?! – oburzył się Kajtek.
– No tak, przez ciebie. Ale nie martw się. Możesz to zmienić...
Czy naprawdę można sprawić, by urodzinowe marzenia się spełniło?
Lamelia zdradziła Kajtkowi pewnien sekret. Jeśli chcecie go poznać, zajrzycie na strony 20-23 czerwcowego "Małego Przewodnika". Jestem pewna, że wasze marzenia także zaczną spełniać.