Czytamy bo to kochamy

Najmniejszy Olbrzym Świata

Najmniejszy Olbrzym Świata

Dawno, dawno temu był sobie wyjątkowy olbrzym. Osoby wyjątkowe są zazwyczaj sławne, ale o tym olbrzymie nikt poza rodzinną osadą nie słyszał. Był to bowiem Najmniejszy Olbrzym Świata. Kiedy zwykły olbrzym się zbliża, trzęsie się ziemia, kiedy kicha – łamią się gałęzie, a kiedy krzyczy, słychać trzask zamykanych okien, bo wszyscy myślą, że nadchodzi burza.

Na zwykłe olbrzymy trudno nie zwrócić uwagi. Z Najmniejszym Olbrzymem Świata było zupełnie inaczej. Kiedy krzyczał, słyszał tylko echo, kiedy kichał – rozbrzmiewało jedynie ciche „apsik!”, a kiedy się zbliżał, wszyscy się uśmiechali i mówili mu „dzień dobry”, ponieważ sprawiał bardzo sympatyczne wrażenie.
Najmniejszy Olbrzym Świata nie był z tego wszystkiego zadowolony. Chciał być taki jak zwykłe olbrzymy. Chciał, ale nie mógł.
W końcu postanowił poprosić o pomoc kogoś bardzo mądrego. Ale kogo? Gdy spytał o radę inne olbrzymy, te najpierw pomruczały coś między sobą, a potem oznajmiły:
– Idź do Leśnego Staruszka!
I wytłumaczyły, gdzie go szukać. Nie było łatwo. Droga najpierw prowadziła przez bagna.
– Gdybym był jak inne olbrzymy – sapał Najmniejszy Olbrzym Świata – wystarczyłoby kilka kroków i już znalazłbym się po drugiej stronie bagien.
Nie był jednak jak inne olbrzymy, więc musiał iść wolno. Ostrożnie stawiał stopy, żeby nie zboczyć z wąskiej ścieżynki. W końcu się udało! Pokonał tę przeszkodę.
Okazało się, że dalej wcale nie jest łatwiej. Las za bagnami rósł gęsto jak żywopłot...

Co się zdarzyło dalej? Czy Leśny Staruszek w końcu pomógł naszemu olbrzymowi? Przeczytajcie w kwietniowym numerze "Małego Przewodnika".

Numer ten po raz pierwszy jest tylko w sprzedaży o-line.  Jeśli chcecie go zakupić, napiszcie poda adres redakcji: redakcja@malyprzewodnik.pl