To także czas, kiedy wszyscy mocniej wierzymy, że tym razem wszystko nam się uda. Takie myślenie ma wiele wspólnego z optymizmem, który – jak wiemy – bardzo się przydaje. Niektórzy nawet mówią, że w styczniu po ulicach chodzą sami optymiści. Może jest w tym sporo racji?
Akurat w styczniu wszystko sprzyja, by optymizmu nam nie zabrakło.
Choćby to, że dosłownie kilka dni temu świętowaliśmy Boże Narodzenie. Spotkanie z nowo narodzonym Jezusem dało nam taką siłę, że długo nic jej nie będzie w stanie zatrzymać. Dało też radość, która nie chce słyszeć o żadnych smutkach. I dało pewność, że jeśli się słucha Pana Boga, to wszystko jest możliwe. Potwierdzają to Mędrcy ze Wschodu – najwięksi optymiści, którzy wybrali się w nieznaną drogę bez map i GPS-sów, patrząc tylko w niebo. I nie zgubili drogi. Trafili do żłóbka i pokłonili się Nowonarodzonemu. Weźmy więc z nich przykład.