Gdy rodzice byli dziećmi
Ostatnia praca domowa
OSTATNIA PRACA DOMOWA
Ledwie rozpoczęły się wakacje, już była ich połowa, no i wtedy właśnie przypadkowo spotkany na ulicy Żuczek zapytał czy pamiętam o pracy domowej.
- Zwariowałeś?… - wykrztusiłem. - Przecież jest wolne!
- Ale pani kazała pisać!
- Co pisać?
- A przypomnij sobie! - zasapał.
Zmarszczyłem brwi. Potem jeszcze bardziej - aż zrobiła mi się bruzda na czole, taka sama, jak u mego dziadka. Nic to jednak nie dało.
- Pocztówkę?… - spojrzałem na Żuczka pytająco.
Pokręcił głową.
- List?
Znowu zaprzeczył.
- No to co? - zirytowałem się. - Przecież nie wypracowanie?!
- Gorzej - odpowiedział Żuczek. - Pamiętnik z wakacji.
Patrzyłem na niego szeroko otwartymi oczami i naraz przed oczami zamigotało mi wspomnienie z końca roku szkolnego: jesteśmy śmiesznie ubrani (wszyscy chłopcy w białych koszulach, niektórzy nawet pod krawatami), rodzice opierają się o ściany, na ławkach leżą kwiatki, które każdy z nas wręczy zaraz pani wychowawczyni, a ona stoi przed tablicą ze świadectwami włożonymi do kolorowych notesików i mówi: „To będzie wasza ostatnia praca domowa w trzeciej klasie… - napiszecie pamiętnik z wakacji!”.
- O rany… - wykrztusiłem. - Nawet nie wiem, gdzie jest ten notesik.
- Ja swój znalazłem - westchnął Żuczek. - Ale co z tego? Nie mam o czym pisać…
Spojrzałem na niego ze współczuciem....
Dalsza część wakacyjnej przygody Żuczka Pana Grzegorza opisana jest w wakacyjnym numerze "Małego Przewodnika". Sprawdźcie gdzie spędzili swoje wakacje i który z nich był bardziej z nich zadwowolony. No i o czym napisali swoje ostatnie zadanie domowe.