Nowiny znad podłogi
Między brawurą a odwagą
Helutek siedział w wygodnym fotelu i czytał rewelacyjną książkę o krasnoludku, który przejechał całą Afrykę na własnoręcznie wykonanym rowerze. To niewiarygodne, ale wystarczyło skręcić ze sobą dwa kółka od zegarka, kawałek długopisu i kilka innych zagubionych drobiazgów, by stanąć oko w oko z lwem.
– Ile to trzeba odwagi, by na to się zdobyć… – powiedział Arek.
Zdziwiony Helutek oderwał oczy od książki. Czyżby czytał na głos i był słyszany przez sąsiadów z góry? Niemożliwe chyba… Nie musiał długo czekać, wypowiedź Lilki wszystko mu wyjaśniła.
– To nie żadna odwaga, tylko głupota. Zjeżdżać rowerem ze stromej górki prosto pod koła samochodów i wykręcać w ostatniej chwili. Tragedia. I Bartek jeszcze się tym chwali. Trzeba powiedzieć o tym jego rodzicom.
– No coś ty – obruszył się młodszy brat. – Nie jestem skarżypytą.
– To ja im powiem – poparła starszą siostrę Emilka. – Też słyszałam, jak się przechwalał. W końcu nie zdąży skręcić kierownicą i będzie tragedia.
– A jemu to trzeba uświadomić, że odważny człowiek nie igra z niebezpieczeństwem, tylko robi inne niesamowite rzeczy – dodał Marek, który poczuł, że jako najstarszy brat musi koniecznie podsumować tak ważną dyskusję...
Co się zdarzyło dalej? Koniecznie sprawdźcie w marcowym numerze "Małego Przewodnika".