Nowiny znad podłogi
W zdrowym ciele zdrowy duch
Styczeń był szczególnie trudny dla krasnoludków. Ciągle któryś z nich był chory. Raz Lutek, raz Helutek, a czasami obaj naraz. W pokojach rodziny Kowalskich było nie lepiej.
– Dzwoniła Agnieszka – powiedziała zakatarzonym głosem Emilka. – Mówiła, że mamy przygotować na lekcję plakat na temat: „W zdrowym ciele zdrowy duch” – po czym kaszlnęła i dodała: – Bez sensu.
– Dlaczego bez sensu? – zapytał się jej brat bliźniak, który tak samo jak ona siedział już drugi tydzień w domu.
– No bo co? Jak jestem chora, to mam chorego ducha? Przecież ja w ogóle w duchy nie wierzę…
– Hihihi – zaśmiał się Arek. – Nie gadaj, że nie wiesz, co to powiedzenie znaczy. Ja już w przedszkolu wiedziałem! Kto jest zdrowy, ten się dobrze czuje i lepiej mu się żyje. Jest weselszy, może spotykać się z kolegami, nie marudzi. Ja tam narysuję siebie w stroju piłkarza, z talerzem pełnym jabłek i bananów. Trener mówił, że mistrzowie muszą się dobrze odżywiać.
– A w drugiej ręce będziesz miał ręcznik i szczoteczkę do zębów – podsunęła bratu Emilka i szelmowsko mrugając, dodała: – Jeśli nie pamiętasz, jak wygląda twoja szczoteczka, możesz odrysować moją.
– Głupia jesteś – warknął Arek, ale nic więcej nie dodał. W tym, co powiedziała siostra, tkwiło jednak ziarno prawdy…
Co zdarzyło się dalej?
Koniecznie sprawdzicie w lutowym numerze "Małego Przewodnika".