– Idę ją rozpracować! – zakomunikował tacie i już go nie było.
Zastał Alicję w kuchni. – No i co ciekawego kupiłaś Gabrysi? – zagadnął.
– A co ci do tego? – mruknęła Alicja i wyszła z kuchni.
– Ej, siostra! – Bobek pobiegł za nią. – Nie bądź taka drażliwa, powiedz, co się stało. Komu jak komu, ale bratu możesz.
– Nie mogę.
„No tośmy sobie pogadali” – pomyślał Bobek, ale zaraz głośno dodał: – To kiedy idziesz na te urodziny do Gabrysi?
– Nie idę i dajcie mi wszyscy spokój! – krzyknęła, trzaskając drzwiami swojego pokoju.
Bobek się jednak nie poddawał i natychmiast wskoczył za nią. – Jesteś moją siostrą, i to bliźniaczą, i moim obowiązkiem jest dbanie o twój dobry humor. Bo nie wiem, czy pamiętasz, ale u bliźniaków złe samopoczucie szybko się przenosi z jednego na drugie. A ja nie mam zamiaru w weekend mieć zepsutego humoru. Dlatego mów, co się stało, i zaraz szybko rozwiążemy problem.
– Niczego nie będziemy rozwiązywać – jęknęła Alicja. – Nie idę na żadne urodziny i nigdy w życiu już nie pójdę do Gabrysi.
– Bo? – Bobek nie rozumiał.
– Bo ona nie jest wobec mnie w porządku.
– A ty zawsze jesteś?
– Ja? – bąknęła zaskoczona.
– No widzisz, nie jesteś. Więc raz dwa przeproś się z Gabrysią i nie psuj ani jej, ani sobie urodzinowego dnia.
– Myślisz, że to takie proste? – Alicja zaczęła topnieć. – Już tak dobrze nie pamiętam, kto zaczął i o co dokładnie poszło…
Jak się skończyła ta historia i co miał do powiedzenia brat