Moja Msza Święta

PRZEBACZENIE pyszniejsz niż....

PRZEBACZENIE pyszniejsz niż....

Alicja przez całe popołudnie chodziła jakaś nieswoja – tak to ocenił Bobek. Doniósł nawet tacie, że chyba coś jej usiadło na nosie, bo nie chciała z nikim rozmawiać, nawet z serdeczną przyjaciółką Jagodą. A przecież w sobotę idą razem na urodziny do Gabrysi. – Hm… to dziwne – zastanawiał się Bobek. – Zwykle o tej porze toczyły niekończące się rozmowy o tym, w co się ubiorą, jakie podarują prezenty i tak dalej. A teraz cisza.

– Idę ją rozpracować! – zakomunikował tacie i już go nie było.

Zastał Alicję w kuchni. – No i co ciekawego kupiłaś Gabrysi? – zagadnął.

– A co ci do tego? – mruknęła Alicja i wyszła z kuchni.

– Ej, siostra! – Bobek pobiegł za nią. – Nie bądź taka drażliwa, powiedz, co się stało. Komu jak komu, ale bratu możesz.

– Nie mogę.

„No tośmy sobie pogadali” – pomyślał Bobek, ale zaraz głośno dodał: – To kiedy idziesz na te urodziny do Gabrysi?

– Nie idę i dajcie mi wszyscy spokój! – krzyknęła, trzaskając drzwiami swojego pokoju.

Bobek się jednak nie poddawał i natychmiast wskoczył za nią. – Jesteś moją siostrą, i to bliźniaczą, i moim obowiązkiem jest dbanie o twój dobry humor. Bo nie wiem, czy pamiętasz, ale u bliźniaków złe samopoczucie szybko się przenosi z jednego na drugie. A ja nie mam zamiaru w weekend mieć zepsutego humoru. Dlatego mów, co się stało, i zaraz szybko rozwiążemy problem.

– Niczego nie będziemy rozwiązywać – jęknęła Alicja. – Nie idę na żadne urodziny i nigdy w życiu już nie pójdę do Gabrysi.

– Bo? – Bobek nie rozumiał.

– Bo ona nie jest wobec mnie w porządku.

– A ty zawsze jesteś?

– Ja? – bąknęła zaskoczona.
– No widzisz, nie jesteś. Więc raz dwa przeproś się z Gabrysią i nie psuj ani jej, ani sobie urodzinowego dnia.

– Myślisz, że to takie proste? – Alicja zaczęła topnieć. – Już tak dobrze nie pamiętam, kto zaczął i o co dokładnie poszło…

Jak się skończyła ta historia i co miał do powiedzenia brat