– Widziałam w kościele panią Aurelię! – Alicja wykrzykiwała, pędząc do pokoju brata z prędkością światła. – Siedziała pod chórem wystrojona jak wielka dama, tylko wachlarza jej brakowało. Ale minę miała jak zawsze skwaszoną.
– Była z kotami czy bez? – spytał Bobek.
– Koty nie chodzą do kościoła! Pomyśl trochę! – wyjaśniła rzeczowo Alicja. – Mówię ci, że była wystrojona.
– Mnie interesują koty, a nie to, czy była „wystrojona”. Z tymi swoimi futrzakami chodzi dosłownie wszędzie, nawet do sklepu i do lekarza! Na szczęście pan doktor nie wpuszcza ich do gabinetu. A zauważyłaś, że ma tych kotów chyba coraz więcej? Jak tak dalej pójdzie, to będzie mogła wywiesić przed domem ogłoszenie: Schronisko dla kotów idiotów.
– A co to za słownictwo? – zareagowała mama, która – jak to mama – słyszy to, czego raczej słyszeć nie powinna, i pojawia się tam, gdzie właśnie lepiej, żeby jej nie było.
– Bo te koty naprawdę są idio…, to znaczy są jakieś dziwne – Bobek szybko się poprawił...
O tym kto powinien przychodzić do kościoła, a kto nie. I co wspólnota eucharystyczna ma wspólnego z sokiem z winogron - dowiecie się ze stron 4-7 październikowego numeru "Małego Przewodnika".