Gdy rodzice byli dziećmi

Apel

Apel

Jak w każdy poniedziałkowy ranek pani wychowawczyni kazała nam ustawić się w pary, a potem powędrowaliśmy do sali gimnastycznej na szkolny apel. - Na kogo dzisiaj stawiacie? - szepnął Żuczek.

Żuczek był najmniejszym z moich kolegów, a jednocześnie najbardziej nieznośnym - tak przynajmniej uważali nauczyciele. Ja  jednak uważałem, że Żuczek jest całkiem znośny. Po lekcjach chodził w kolorowej błyszczącej kurtce, trochę na niego za dużej, przez co z daleka przypominał leśnego chrabąszcza - takiego na cienkich nóżkach wystających spod chitynowego pancerzyka. Zawsze starał się stąpać na palcach, żeby wyglądać na odrobinę wyższego. I chyba najbardziej z całej naszej klasy czekał na nowy rok.


Co się zdarzyło dalej i "na czyje wyszło"? Koniecznie przeczytajcie w styczniowym numerze "Małego Przewodnika".