Tata wymiata

Autobus numer milion jedeneaście

Autobus numer milion jedeneaście

Gdyby Bodzio i Pulpet angażowali się w naukę równie mocno, jak w próbę zbudowania rakiety, byliby prymusami. Całymi dniami, od rana do wieczora, dyskutowali zawzięcie o problemach, które należy pokonać, żeby polecieć w kosmos - niestety, największym z nich był brak funduszy.

- Mam trzydzieści trzy złote w skarbonce - wyznał Bodzio. - Może babcia dorzuciłaby mi trochę.
     - Moja też - westchnął Pulpet. - Ale i tak nie zbierzemy więcej niż stówę.
     - Czyli musimy szukać tanich rozwiązań.
     Podróż balonem na ogrzewane powietrze raczej odpadała. Nawet gdyby zabrali rodzicom wszystkie zapalniczki, zapałki i zapalarki, nie zdołaliby oderwać się od ziemi choćby na centymetr - a co dopiero wzlecieć poza ziemską atmosferę! Trzeba było pomyśleć o czymś innym.
     - Święta sprzyjają rozmyślaniom - powiedział Bodzio, mimowolnie naśladując głos pani katechetki. - Przerywamy naradę do wtorku!...

Co wydarzy się dalej i czy Bodziowi i Pulpeowi udało się w końcu polecieć w wymarzony kosmos? Przeczytajcie w kwietniowym numerze "Małego Przewodnika".