Gdy rodzice byli dziećmi

Strach ma zeza

Strach ma zeza

Jako dziecko byłem przekonany, że dorośli niczego się nie boją - ale teraz jestem już dorosły i wiem, że to nieprawda. Dorośli boją się wielu rzeczy.

Boją się na przykład, że nie będą mieli pieniędzy, że zachorują, że ktoś ich wyśmieje, a moja pani wychowawczyni bardzo bała się kalorii!
     - Co to są kalorie? - chciał wiedzieć Bezu-bezu, kolega z tylnej ławki. Bezu-bezu był wprawdzie sympatyczny, lecz na pewno nikt nie nazwałby go kopalnią wiedzy.
     - Takie coś, od czego się tyje - wyjaśnił Żuczek. - W jedzeniu.
     - Robaki?
     - Nie…, takie…, takie coś… - Żuczek spojrzał na mnie bezradnie. - Jak to wytłumaczyć?
     - No… takie coś - wyjaśniłem. - W jedzeniu. Od tego się tyje. Rozumiesz?
     - Aaaa… - Bezu-bezu zrobił taką minę, jakby naprawdę nagle rozumiał. - No tak, jasne… - Pokiwał energicznie głową.
     Na wszelki jednak wypadek wolałem zmienić temat - żeby Bezu-bezu nie dopytywał mnie o szczegóły.
     - Dziwne, że się boi, no nie? - zerknąłem w stronę siedzącej za biurkiem pani. - Duża, a się boi...

Czego bała się pani wychowawczyni? Wie to na pewno Bezu-bezu i Żuczek. A ty? Zajrzyj do listopadowego numeru "Małego Przewodnika" i wszystko stanie się jasne.