Mało powiedziane – jego synowie byli załamani tą wiadomością. W ciągu chwili dowiedzieli się, że mają zostawić swoją szkołę, drużynę zuchową, klub piłkarski i pojechać w nieznane. Ze smutkiem pakowali wszystkie swoje zabawki i ubrania. W piątek przynieśli na lekcję ciasteczka pożegnalne i razem z innymi dziećmi trochę nawet popłakali. Nic nie zmieniło jednak tego, że od poniedziałku tata zaczynał pracę na drugim krańcu Bajkolandii, one zaś musiały pojawić się w tamtejszej szkole.
– Kochane dzieci, chciałabym wam przedstawić nowych kolegów – powiedziała nauczycielka, wskazując na dwa zasmucone dzięciołki. – Ich tata…
Jakie były dalsze losy dzięciołów? Przeczytajcie w styczniowym numerze "Małego Przewodnika"