Nie chodź tam - powiedział tata. - To nie jest towarzystwo dla ciebie.
- Dlaczego nie dla mnie? - złościł się Filip.
Tacie zrobiło się przykro. Kochał swojego upartego syna. Filip był do niego taki podobny. Miał podobne oczy i włosy.
A nawet głos. Kiedy na niego patrzył, widział siebie.
A jednak Filip nie był nim.
Był kimś innym. Kimś osobnym.
Miał duszę i osobne ciało.
Dlatego tata pozwalał Filipowi być sobą.
Filip nie posłuchał taty ui poszedł spotkać się z chłopakami.
To nie byli koledzy z klasu. I trudno powiedzieć, czy to w ogóle byli koledzy.
Co przydarzyło sie Filipowi i co ma z tym wspólnego wąż i zakazany owoc? Przeczytajcie na stronach 12-13 wrześniowego numeru "Małego Przewodnika".