Poradniczek dla małych i dużych
Czy do taletu można się przytulić?
Był czerwcowy poranek. Lamelia Szczęśliwa powoli niczym ślimak wysunęła się spod kołdry. Ale już kilka minut później uwijała się jak mrówka.
– Kanapki z pasztetem z warzywek, owocowe przegryzki, gorzka czekolada, koktajl ze szpinaku i truskawek – wymieniała, wkładając wszystko do piknikowego kosza. – Jeszcze tylko koc oraz psikadełko na kleszcze i ruszamy – powiedziała do Gabrysi i Kajtka.
– A dokąd idziemy? – zaciekawił się chłopiec.
– Do lasu, przytulić się do brzozy, bo to zdrowe, i obserwować dzięcioła, bo to ciekawe – odpowiedziała pani Szczęśliwa.
– Ja nie idę! – natychmiast poinformowała dziewczynka. – Jestem bardzo, ale to bardzo zajęta. Właśnie wdrapałam się z dzięciołem na wysoką brzozę i dotarłam do trzeciego etapu. Mój dzięciołek pokonał liściasty labirynt i teraz pomagam mu wykuć dziuplę. To bardzo trudne zadanie. Pracochłonne i czasochłonne. Jeśli nam się nie uda, będę musiała się cofnąć do liściastego labiryntu. A jeżeli się uda, przejdę do etapu czwartego i razem z dzięciołem zrobimy w dziupli gniazdo z kawałeczków drewna. Kiedy będzie gotowe, włożę do niego cztery białe jajeczka. To wymaga zręczności moich paluszków. Marzę o tym, by przed południem zobaczyć, jak z tych jajeczek wykluwają się maleńkie dzięciołki. Nakarmię je maleńkimi ślimaczkami i mróweczkami, a wtedy one pięknie dla mnie zaśpiewają. I będę najszczęśliwszą dziewczynką na świecie – powiedziała Gabi, nie odrywając nosa od tabletu. – Trzymajcie za mnie kciuki – dorzuciła na koniec.
– Ojej! – jęknęła tylko pani Szczęśliwa i poszła z Kajtkiem na wycieczkę.
W lesie było cudownie. Najpierw bardzo mocno przytulili się do drzewa, potem wdrapali się na nie i obserwowali, jak dzięcioły przynoszą dla swoich dzieci maleńkie ślimaki i tłuste mrówki. Bawili się w berka między drzewami, turlali z leśnej górki i siedzieli na kocu, wyjadając z koszyka kanapki, kawałki owoców i czekoladę. A kiedy po soku ze szpinaku i truskawek pozostało tylko wspomnienie, wrócili do domu.
– I co, zaśpiewały dla ciebie dzięcioły? – spytał Kajtek Gabrysię.
– Tak – odpowiedziała dziewczynka, ale nie wyglądała na najszczęśliwszą istotkę na świecie. – Jestem taka zmęczona – dodała i klapnęła na kanapie.
Oczy miała zaczerwienione, bez przerwy ziewała i nie chciało jej się nawet pójść do kuchni po truskawki. Lamelia i Kajtek zaś byli w doskonałych humorach i mieli tyle energii, że gdyby tylko chcieli, mogliby podrzucać do góry bardzo tłuste foki.
– Może to przez tablet jestem taka wykończona – stwierdziła Gabi. – Tak mocno się do niego przytulałam. Chyba trochę za mocno – wyszeptała jeszcze dziewczynka i poczłapała do ogrodu, by znaleźć jakieś drzewo, do którego można się przytulić.
A Ty potrafisz odkleić nos od komputera czy tabletu?