Poradniczek dla małych i dużych
Czy cierpliwość jest słodka jak?...
Czy cierpliwość jest słodka jak miód, czy gorzka jak kakao? Kto wie?
Był środek marca. Żółciutki jak żółtko jajka. Forsycja wyglądała, jakby usiadły na niej tysiące maleńkich kurczątek. Przed domem rozpychały się żółte tulipany, krokusy zamieniły trawnik w żółty dywan, a ściany w kurniku Lamelia Szczęśliwa pomalowała chyba najbardziej żółtą farbą na świecie.
Tuż po śniadaniu właścicielka żółtego kurnika wymieszała jajka, mąkę, masło, rozgniecione banany, posiekane daktyle i cynamon. Przełożyła powstałą papkę do foremki, wsunęła ją do pieca i cierpliwie czekała, aż bananowo-daktylowy przysmak się upiecze. A trwało to prawie półtorej godziny, bo takie ciasto lubiło długie wygrzewanie. Ale właśnie dzięki słodkim wypiekom Lamelia nauczyła się cierpliwie czekać. Zanim to jednak nastąpiło, wiele placków miało zakalec lub było niedopieczonych, bo pani Szczęśliwa za wcześnie otwierała piekarnik.
– Jesteśmy – powiedzieli Gabrysia i Kajtek, kiedy ciasto pachnące cynamonem opuściło gorącą kuchenną jaskinię.
– Nareszcie – ucieszyła się Lamelia. – Najwyższa pora udać się do kurnika.
– Już się wykluły? – zapytała Gabrysia, a jej oczy zrobiły się wielkie jak jajka.
– Jeszcze nie – odpowiedziała pani Szczęśliwa. – Ale mam nadzieję, że nastąpi to w każdej chwili.
– Jakie śliczne – zapiszczała dziewczynka na widok jaj w gnieździe. – Kiedy zaczną pękać?
– Może za kwadrans, a może za dwie godziny – odpowiedziała pani Szczęśliwa.
– Co?! – oburzyła się Gabrysia. – Za dwie godziny?! To po co tak wcześnie przyszliśmy?
– Bo mogą wykluć się już za trzy minuty – spokojnie odpowiedziała Lamelia.
– Ojej – jęknęła Gabi, która nie lubiła czekania....
Co się wydarzyło dalej? Koniecznie przeczytajcie na stronach 26-27
marcowego numeru "Małego Przewodnika"