Dwupiętrowa szkoła Bodzia i Pulpeta nie wydawała się idealnym miejscem na urządzanie obserwatorium astronomicznego, ale chłopcy uznali, że lepiej tu niż nigdzie. Tym bardziej że szkolny strych od dawna był niewykorzystany; stały tam połamane ławki, dekoracje po dawnych apelach, jakieś gipsowe popiersie groźnego wąsacza, wybrakowany drewniany kościotrup i garnek - pod dziurą, z której w czasie deszczu kapała woda. Wystarczyło posprzątać i umyć okienka w dachu. Ale pani dyrektor nie była przekonana…
- A kto was będzie pilnował? - spytała.
- A po nas pilnować?..
Tak rozpoczyna się opowieść Pana Grzegorza Kasdepke. Co się wydarzyło i jakiego odkrycia dokonał Bodziu i Pulpet? Sprwwdzcie w grudniowym numerze "Małego Przewodnika".