– Dobrych świąt! – powiedział tata Gabrysi, kiedy przekroczył próg domu Lamelii Szczęśliwej.
– Piernik według przepisu mojej prababki – rzekła mama, podając gospodyni aromatyczne zawiniątko, a Gabrysia westchnęła tylko, że choinka jest prześliczna.
– My też już jesteśmy! – zawołał tata Kajtka i pomógł żonie, synowi oraz Mani i Hani wydostać się z zimowych kombinezonów.
– A zatem wszyscy w komplecie – ucieszyła się gospodyni. – Zapraszam na rozgrzewającą herbatę z pomarańczą. Ona umili nam oczekiwanie na pierwszą gwiazdkę. Ale widzę, że ktoś z nas jest smutny. Co się stało Gabrysiu?
– Pewnie boi się Świętego Mikołaja – zarechotały siostry Kajtka.
– Chyba się zaraziłam… – westchnęła Gabi.
– Wietrzną ospą, – przeraził się Kajtek.
– Nie ospą, lecz smutkiem od pana Eugeniusza – wyjaśniła dziewczynka.
– A co mu się stało? Boli go nos czy stracił głos? – dopytywała pani Szczęśliwa.
– Zdrowy jest jak ryba, ale otulił go smutek, bo Wigilię spędza sam jak rozbitek na oceanie. Żal mi go, że w ten wyjątkowy wieczór, chcąc komuś złożyć życzenia, będzie musiał podejść do lusterka.
– To dlaczego go nie zaprosiłaś? – zdziwiła się Lamelia.
– Tutaj? – zdziwiła się Gabi.
– Przecież nie na księżyc – wzruszyła ramionami Lamelia...
Co się zdarzyło dalej? Koniecznie sprawdźcie na stronach 14-15 grudniowego numeru "Małego Przewodnika".