Pod skrzydłem anioła
O SPRAWNOŚCI cierpliwości
Mała: – No nareszcie! W końcu się zjawiłeś, mój nieodgadniony Aniele! Pozwól, że zapytać się ciebie ośmielę: Dlaczego kazałeś tak długo czekać na siebie? Czy może korki były tam w niebie?
Anioł: – Byłem tu długo i przypatrywałem ci się, jak wstajesz, chodzisz, jak jesteś nibymrówka - zabiegana cała, a wcale nie widać było, byś pracowała.
Mała: – Aha! A ja na ciebie tu CZEKAŁAM! Widzisz…
Ja nie cierpię na coś, czy na kogoś czekać!
Ja nie cierpię, gdy ktoś z czymś wciąż zwleka!
Ja nie cierpię, gdy czas jest jak żółw czy ślimak!
Ja nie cierpię, gdy wciąż tu jest ta zima!
Ja nie cierpię, gdy mówią „śpiesz się powoli”!
Ja nie cierpię, gdy mnie coś swędzi czy boli!
Ja nie cierpię na swoją kolejność czekać!
Ja nie cierpię nie móc się choćby powściekać!
Ja nie cierpię…
Anioł: – Dość! Bo już się wściekasz. Czekałaś, by mi właśnie to powiedzieć?
Mała: – No nie! Chciałam cię o coś zapytać i… zapomniałam.
Anioł: – Bo tylko o swoim niecierpliwym czekaniu myślałaś. Podpowiedzieć ci?
Mała: – Tak. Właśnie! Chciałam cię zapytać, jak mam być mądrą i szczęśliwą. Tylko mi nie mów, że na to trzeba czekać albo zasłużyć, bo na samą myśl czas mi się już dłuży. Ja to bym tak chciała szybko, jak w reklamie.
Anioł: – Ale ja niczym cię, Mała, nie omamię. Nie powiem, że na mądrość i szczęście mam sztuczkę albo sposób: hokus-pokus jak u smoków szast-prast – magicznie i ślicznie.
Mała: – No to jak? Mam czekać na sto lat? Ale ja jestem niecierpliwa!
Anioł: – No to nie będziesz nigdy mądra i szczęśliwa.
Mała: – Aleś mnie teraz pocieszył! Czyli muszę zacząć oduczać się spieszyć?
Anioł: – Raczej polubić wolne wędrowanie, uważne słuchanie, spokojne zagadek rozwiązywanie i WYTRZYMYWANIE, gdy nagle cię coś przymusza czy kusi i sama sobie wmawiasz, że coś już MUSISZ, albo że NIE WYTRZYMASZ.
Mała: – No tak, gdy się za szybko uczę, to zaraz zapominam. Albo gdy chcę mieć coś zaraz - BO NIE WYTRZYMAM! - to jakoś z tego potem radości nie mam. Ale ja nie cierpię…
Anioł: – Znów zaczynasz? Czasem to, co się ścierpi, przynosi mądrość i szczęście.
Gdy się to odkryje, to jest się cierpliwszym częściej. Popatrz…
Cierpliwie czeka wiosna, aż skończy się zima.
Cierpliwie czeka chory, że ból swój wytrzyma.
Cierpliwie czeka mędrzec, by coś móc zrozumieć.
Cierpliwie czeka student, by wreszcie coś umieć.
Cierpliwie czeka mama, by dziecko zmądrzało.
Cierpliwie czeka rolnik, by zboże mu dojrzało.
Cierpliwie czeka larwa, aż stanie się motylem.
Cierpliwie czeka smutny na szczęśliwą chwilę.
Mała: – Mów, mów, bo choć czas już wolniej nam tu upływa, to ja się czuję bardziej już cierpliwa. I chyba jakoś wolniutko mądrzeję. I dziś już nie powiem: Nie cierpię! - Taką mam nadzieję.
Anioł: – Bez spokojnej nadziei, człowiek wnet zgłupieje. Ale najcierpliwszy ze wszystkich jest Pan Bóg, bo nigdy się nie śpieszy. Czeka na grzesznika, by wrócił – sierota – i żeby z tego mogło niebo się ucieszyć.
Mała: – Dobrze już, dobrze. I ja się nie wściekam. I na szczęście w tym niebie cierpliwie poczekam. Choćbym musiała ścierpieć jak niektórzy święci coś, co boli, nuży, przeszkadza i męczy.
Anioł: – To już bliżej ci do tej wszystkich świętych sprawności, czyli do zwykłej-niezwykłej cierpliwości. Za nią dostaniesz i trochę mądrości, trochę szczęśliwości – ale bez miary to dostaniesz dopiero w WIECZNOŚCI!
Mała: – A czym się mierzy wieczność?
Anioł: – Odpowiem zagadką-przypowieścią:
Jest gdzieś daleko i wysoko w chmurach
ogromna i stroma diamentowa góra.
I raz w roku przylatuje na jej szczyt wspaniały
taki niepozorny ptaszek – słabiutki i mały.
Czyści sobie dzióbek o te diamentowe skały.
Jest tam może chwilę albo dwie, odlatuje i za rok powraca.
To taka jego dziwna i potrzebna praca.
Otóż, kiedy tym dzióbkiem ptaszek ten - w całości -
zetrze całą tę górę, to minie dopiero sekunda wieczności.
Mała: – I tak mnie uczysz swojej ANIELSKIEJ CIEPRLIWOŚCI.
ZADANIA specjalne dotyczące anielskiej cierpliwości znadziesz na stronach 4-4 marcowego numeru "Małego Przewodnika"!