Niestety, Balbina nigdy wtedy się nie odzywała. Wstydziła się, gdyż była trollem, a trolle jak wiadomo nie są zbyt piękne i lubiane. Tak przynajmniej sądziła Balbina. Co gorsza, pochodziła z niezbyt bogatej rodziny i jej ubrania nie miały złotych guzików ani koronkowych falbanek. Z tego powodu nieśmiała trollinka Balbina jeszcze rzadziej włączała się do rozmów i była coraz bardziej samotna.
Pewnego dnia wszystko się jednak zmieniło.
Balbina skończyła właśnie gotowanie obiadu i postanowiła przejść się po zamkowym parku. Minęła Aleję Słowików i Brylantową Fontannę. Szła coraz dalej, aż dotarła do leżącej na skraju parku chatki. Mieszkał tam królewski ogrodnik – krasnolud Maciek, razem z żoną i dziećmi. Nie dało się tego zresztą ukryć, bo na podwórku zawsze było pełno dokazujących maluchów. Dziś jednak panowała tu zupełna cisza. Tylko ze środka chatki dobiegał jakiś płacz. Balbina postanowiła sprawdzić, co też się tam przytrafiło. Kiedy weszła do środka, dostrzegła, że wszystkie dzieci siedzą skulone przy kuchennym stole i popłakują.
– Co się stało? – spytała trollinka...
Jaki miały zmartwienie krasnoludki i czy Balbinie udało się im pomóc?
Przeczytajcie w październikowym numerze "Małego Przewodnika" na stronach 16-20.