W piwnicy pomieszkują jedynie dwa pająki (Fryderyk i Alfred, bardzo sympatyczne stworzenia), czasami też zatrzymują się w niej mysie turystki. Z kolei poddasze zajęła hałaśliwa czereda gołębi. Benek siada często na ostatnim schodku klatki schodowej, zadziera głowę i patrzy na klapę w suficie. Dochodzą zza niej gołębie wrzaski, tupot ptasich nóżek i poświstywanie wiatru. Niestety, klapa wygląda na zbyt ciężką, aby Benek dał radę ją unieść. Poza tym musiałby przytargać tu drabinę z piwnicy - niełatwe zadanie dla kota. Oczywiście Fryderyk i Alfred z pewnością ruszyliby z pomocą, bo to bardzo uczynne pająki - mają jednak już swoje lata. Nie, nie, szkoda ich zdrowia! A gdyby przekonać któregoś z dwunożnych mieszkańców kamienicy? Najłatwiej poszłoby z dziećmi, dzieci Benka rozumieją... - lecz trudno oczekiwać, że dwuletni Julek z czteroletnim Tomkiem wymkną się niepostrzeżenie spod opieki mamy i ruszą do piwnicy. Z kolei ośmioletni Kostek jest w szkole, szkoda. Na dorosłych nie ma co liczyć. Nie rozumieją kociej mowy - nic a nic! Gdy Benek mówił ostatnio panu Robertowi, że rynna jest zatkana liśćmi, pan Robert zachichotał, poklepał się po brzuchu i zapytał:
- No co, zgłodniało kocisko?
A gdy Benek chciał przekazać pani Natalii informację, że zepsuł się kaloryfer, pani Natalia otworzyła drzwi i powiedziała:
- Proszę, proszę, rób siusiu...
Jakby całe życie Benka kręciło się wokół jedzenia i kuwety!
Pozostawali jeszcze pani Grażyna i pan Rafał z pierwszego piętra - ale o tej porze pewnie są w pracy... A pan Grzegorz, bajkopisarz z drugiego piętra?!
Benek przeniósł wzrok z klapy w suficie na drzwi mieszkania numer cztery. Tak, bajkopisarz to dobry pomysł. Po pierwsze pracuje zwykle w domu, a po drugie jest odrobinę dziecinny - dzięki czemu można się z nim od biedy dogadać. Pytanie tylko, jak go oderwać od komputera?
Okazało się to prostsze, niż Benek przypuszczał...
- Beniu, z nieba mi spadasz! - wrzasnął pan Grzegorz, ledwie Benek drapnął drzwi. - Muszę napisać kryminalną bajkę! Na dzisiaj! Redakcja wydzwania co chwilę z pytaniem, kiedy dostanie tekst!
Zanim Benek zdążył choć pisnąć, pan Grzegorz chwycił go, zaniósł do gabinetu i posadził na biurku.
- No, dalej! – zawołał, siadając przy komputerze. - Opowiadaj! Będziesz moją włochatą muzą!
- Miau? - zdziwił się Benek.
- Wiem, wiem, najgorzej jest zacząć! - krzyknął pan Grzegorz. - Pierwsze zdanie przychodzi zawsze z trudem! Ale wyduś je z siebie na siłę! Najwyżej zaczniemy od nowa!
- Miau... - westchnął Benek.
- Dobre! - wrzasnął pan Grzegorz. A potem zaczął pisać - „Gangster Gołąb przyczaił się na szczycie drapacza chmur, czekając, aż detektyw Ben zniknie z pola widzenia...“
Benek pokręcił z rezygnacją głową. Proszę, bajkopisarz - a też niewiele rozumie!
Grzegorz Kasdepke