Hop! Do bajki skok!

Świąteczne przygotowania sarenki Amelki

Joanna Winiecka-Nowak

Świąteczne przygotowania sarenki Amelki

W pewnym zwykłym mieście, w pewnym zwykłym parku, była zaczarowana alejka. Mieszkał w niej Pan Bajkomat – maszyna do opowiadania bajek, która miała ludzkie serce. Z tego właśnie serca płynęły historie, które pomagały dzieciom rozwiązywać ich duże i małe problemy.

 

Świąteczne przygotowania sarenki Amelki

Sarenka Amelka bardzo lubiła przygotowania do świąt Bożego Narodzenia. Pieczenie ciast, strojenie domu, pakowanie prezentów – same przyjemności. Tym razem miało być jeszcze lepiej. Po raz pierwszy Amelka urządzała święta we własnym domu, do którego wprowadziła się latem. Kiedy tylko o tym pomyślała, czuła radosne drżenie uszu i ogonka.
Na tydzień przed Wigilią Amelka rozpoczęła wielkie porządki. Trzepała dywaniki, myła podłogi, ścierała kurze. Najlepsze – mycie i strojenie okna – zostawiła na sam koniec. Zamierzała powycinać kolorowe ozdoby z bibułek – śnieżynki i choinki, gwiazdeczki i dzwoneczki. Kiedy przykleiła pierwsze gwiazdki do szyby, zauważyła coś niepokojącego. Środkiem leśnej ścieżki szedł mały zajączek, popłakując głośno. Amelka nie zastanawiała się długo. Wybiegła z domu i zapytała:
– Co się stało Szaraczku? Czemu tak płaczesz?
Maluch chlipnął głośno i odpowiedział:
– Zgubiłem się. Chciałem pozbierać piękne szyszki dla mamy, ale tak długo chodziłem po lesie, że teraz już nie wiem, którędy wracać do domu.
Zajączek znał swój adres. Pochodził z Jarzębinowego Zakątka, dobrze znanego Amelce. Szybko więc wyruszyli w drogę. Wieczorem Amelka dokończyła przyklejanie gwiazdek, ale na inne ozdoby nie starczyło już czasu. „No trudno – pomyślała. – W tym roku musi to jakoś starczyć. Jutro upiekę za to przepyszny makowiec, sernik i pierniki ”.
O poranku sarenka poszła na targ. Kupiła mąkę, mak, miód i wiele innych pyszności potrzebnych do wypieków. Kiedy wracała do domu, zauważyła małe sikorki wpatrujące się w okno cukierni.
– Co, skrzydlaczki? Nie możecie się doczekać wieczornej uczty? – zażartowała Amelka.
– Nie, w tym roku nie będziemy mieć żadnej uczty, tylko trochę okruszków. Skończyły się zapasy w naszej spiżarni i mama powiedziała, że nie mamy za co kupić nowych. Ale możemy sobie tu pooglądać różne pyszności, prawda? – zaćwierkał jeden z ptaków.
Amelka przytaknęła i pośpiesznie udała się do domu. Wycinała z ciasta piękne pierniki, piekła makowiec i przez cały czas myślała o głodnych zwierzętach. W końcu podjęła decyzję. „Nie będę już piekła sernika. Zamiast tego pójdę do dziupli sikorek i zaniosę im trochę jedzenia”. Zapakowała połowę swoich wypieków i wyszła. Wieczorem, leżąc już w łóżku, pomyślała: „Jutro Wigilia i strojenie choinki. Już więcej nic nie zdążę przygotować do jedzenia. Ale przynajmniej sikorki nie będą głodne”. I zasnęła.
Wczesnym rankiem, kiedy było jeszcze ciemno, Amelka poszła do Srebrzystego Boru po choinkę. Rosły tam najpiękniejsze drzewka w całej okolicy. Chciała na pierwsze święta mieć naprawdę wyjątkowe drzewko. Zwłaszcza że ozdoby okienne i poczęstunek będą raczej skromne. Kiedy dochodziła już do skraju swojego lasu, usłyszała głośne stękanie. Ujrzała przed sobą trzy małe myszki ciągnące sporą choinkę.
– Co robicie maluchy? Nie jest wam za ciężko? – zainteresowała się Amelka.
– Nie… No… Trochę… – pisnęła najmniejsza z nich. – Ale musimy pomóc w przygotowaniach do świąt. Tata ma złamaną nogę, a mama urodziła nam wczoraj rano trzy siostrzyczki i też nie mogła przyjść.
– Pomogę wam zanieść drzewko do domu – zdecydowała szybko Amelka. – Wskakujcie mi na plecy.
Amelka nie tylko przetransportowała choinkę. Pomogła też mysiej rodzinie w sprzątaniu i strojeniu norki. Sama za to po powrocie do swojego domu zdążyła już tylko wybrać małą choineczkę z pobliskiego zagajnika. Ustawiła przy nim stolik ze skromnym poczęstunkiem i spojrzała na kiepsko ustrojone okno. Humor jej się zupełnie popsuł. „Zawiodłam moją rodzinę. Chciałam doskonale przygotować moje pierwsze święta, a tu nic mi się nie udało”. I już miała się rozpłakać, kiedy otwarły się drzwi i do domu wkroczyli rodzice oraz bracia Amelki.
– Witaj, córeczko! – powiedział tata. – Jestem z ciebie bardzo dumny! Zwierzęta w lesie opowiedziały mi przed chwilą o tym, jak pomogłaś zajączkowi, sikorkom i rodzinie myszy. To były najlepsze przygotowania przedświąteczne, na jakie mogłaś się zdecydować!
I wtedy właśnie Amelka poczuła, że w jej sercu zaczęły się prawdziwe święta.